No wreszcie napisałam ! Ale niestety...Jeszcze to nie jest rozdział o sylwestrze... Jednak też jest zboczony xD
Lily~kun : Bardzo...
Tak. Bardzo bardzo :P
Eh. Nienawidzę poniedziałków... Ten , kto je wymyślił jest totalnym idiotą...
Ale nie można być wiecznie chorym... Zresztą bym nie chciała... Kiedyś trzeba wrócić do tego wariatkowa...
School is brutal...
Dobrze , że jeszcze tylko tydzień...
Dlatego nie wiem kiedy będzie następny rozdział...
Może jutro... może w środę...
Naprawdę nie wiem. Przykro mi :C
I jeszcze do tego spacja od klawiatury się jebie...
My laptop is brutal T-T
Mam chociaż nadzieję , że nie zawiodłam was tym rozdziałem :(
Ale następny tydzień jest wolny...
Więc obiecuję , że będę pisała codziennie !
Tak już nie będę wam przedłużać... Chociaż i tak nikt pewnie nikt czyta tych durnych informacji...
Dedyk dla :
Shaila Black :*
anonimka Misaki-chan :*
oraz Ma-cha :*
Buźka dziubki *.*
Rozdział VIII :Zadanie sylwestrowe
Lily~kun : Bardzo...
Tak. Bardzo bardzo :P
Eh. Nienawidzę poniedziałków... Ten , kto je wymyślił jest totalnym idiotą...
Ale nie można być wiecznie chorym... Zresztą bym nie chciała... Kiedyś trzeba wrócić do tego wariatkowa...
School is brutal...
Dobrze , że jeszcze tylko tydzień...
Dlatego nie wiem kiedy będzie następny rozdział...
Może jutro... może w środę...
Naprawdę nie wiem. Przykro mi :C
I jeszcze do tego spacja od klawiatury się jebie...
My laptop is brutal T-T
Mam chociaż nadzieję , że nie zawiodłam was tym rozdziałem :(
Ale następny tydzień jest wolny...
Więc obiecuję , że będę pisała codziennie !
Tak już nie będę wam przedłużać... Chociaż i tak nikt pewnie nikt czyta tych durnych informacji...
Dedyk dla :
Shaila Black :*
anonimka Misaki-chan :*
oraz Ma-cha :*
Buźka dziubki *.*
Rozdział VIII :Zadanie sylwestrowe
Lucy i Levy siedziały przy barze. Członkowie zaczęli się wybudzać. Niektórzy narzekali na kaca , inni szukali części swojej garderoby , a reszta pytała się innych czy coś pamiętają.
-U was jest tak codziennie ? - spytała przerażona blondynka.
-Tak. - odpowiedziała jej niebieskowłosa - Masz taką samą minę jak Akatsuki , gdy się u nas zatrzymała.
-Ona się tu nie zatrzymała... To Laxus ją porwał...
...
Jellal stał na schodach , opierając się o barierkę. Spojrzał na swoje lewe ramię. Nie zobaczył tam jak zawsze znaku Crime Sorciere , a symbol Fairy Tail. Czuł się trochę smutny z tego powodu. Nie mógł czuć już tej samej satysfakcji , gdy uciekali tuż przed członkami rady. Jednak sam tego chciał. Zgodził się tylko ze względu na Erze. Kochał ją. Nie mógł pozwolić , by czuła się samotna. Zwłaszcza po wyznaniu w Wigilię. Obserwował teraz jej czerwone włosy. Tak piękne , jak zachód słońca. Pamiętał. Pamiętał , że to właśnie on nadał nazwisko tej dziewczynie. Już wtedy czuł , że jest dla niego kimś więcej. Ale tradycyjnie wszystko spieprzył. Zabił Simona. Skrzywdził ją i jej przyjaciół. Chociaż kontrolowała go Ultear , nie mógł sobie przebaczyć. Bo gdzieś tam w głębi , czuł się nadal sobą. Jednak mu przebaczyła. Oczyściła go z grzechów. I to tylko tym jedynym zdaniem , które miało miejsce pięć dni temu. Wypowiedziane cicho. A jednak to usłyszał. Usłyszał wyznanie miłości , którego sam się dopuścił. Jego rozmyślenia przerwała owa kobieta.
-Jellal... Chciałam się zapytać czy... masz gdzie spać... - patrząc się gdzieś w bok , wyglądała jak dorodny pomidor. - A i to dla Ciebie. - dodała , podając mu szklankę wody.
-Dzięki. - przyjął napój i napił się go. Tego mu było trzeba. Nie zastanawiał się , skąd Erza wiedziała , że miał ochotę na zimną wodę.
-To... odpowiesz na moje pytanie ?
-A Ultear i Meredy? Mają się gdzie podziać ?
-Tak. Zakwaterowały się już na Wróżkowych Wzgórzach... - powiedziała , nadal nie racząc spojrzeć na Fernandesa.
-Hmm... A jest może jakiś akademik dla mężczyzn ? - spytał z nadzieją.
-Nie ma...
-To chyba będę musiał coś wynająć...
-Wątpię , że Ci się uda... Jesteś poszukiwany... - wytłumaczyła - Dlatego sobie tak myślałam... że może... zamieszkałbyś razem ze mną... - teraz jej twarz była bardziej czerwona niż włosy.
Chłopak , który pił właśnie wodę , wypluł ją na schody. Co było błędem. Poślizgnąwszy się , próbując się ratować przed upadkiem , złapał się za ramię Tytani , która stała wyżej. Jednak nie udało mu się. Razem z Erzą spadli na na stół , przy którym siedziała Lucy i Levy. Szklanki się roztrzaskały , jedzenie rozprysło na wszystkie strony , brudząc członków gildii , którzy znajdowali się najbliżej. Wszyscy myśleli , że skończyło się tylko na tym. Jednak gdy przetarli oczy , ukazał im się niebywały widok. Usta Jellala spoczywały na wargach Tytani , a bluzka dziewczyny podwinęła się tak , że wyglądało jakby zaraz mieli robić "to". (dop.autora : Boshe nie wiem co we mnie wstąpiło xD )
-Erza chyba wybrała sobie zły dzień , na nie noszenie zbroi... - skomentowała Cana.
-Za to Ty , ciągle wyglądasz jakbyś była naga. - powiedział Laxus.
-A co ? Podoba Ci się mój ubiór ? - spytała , siadając okrakiem na jego kolanach.
-C-cana co Ty... - Laxus spalił buraka. (dop.autora : zawstydzony Laxus O.o)
Dziewczyna pchnęła go za bar. Krzesło , na którym siedzieli , przewróciło się z dość głośnym przy tym dźwiękiem. Nikt jednak nie zwracał na to uwagi. Każdy był teraz zajęty błaganiem Erzy o przebaczenie. Bo według niej to ich wina , dlatego zastraszała ich , że jeżeli o tym nie zapomną , to poodcina łby.
Tymczasem brunetka , nieuchronnie zbliżała się do ust Laxusa.
-Ca... - nie dokończył , gdyż poczuł słodkość zmieszaną z alkoholem. Dziewczyna całowała go namiętnie rozpinając przy tym guziki jego fioletowej koszuli. Blondyn nie mógł się już temu oprzeć. Razem ze swoją partnerką poczołgał się cicho do kantorka , gdzie barmanka trzymała sake i ciasta truskawkowe dla Erzy. (dop.autora : nie ! Jeszcze tak nie ześwirowałam , żeby opisać co oni tam robili xDDD )
-Jellal... Chciałam się zapytać czy... masz gdzie spać... - patrząc się gdzieś w bok , wyglądała jak dorodny pomidor. - A i to dla Ciebie. - dodała , podając mu szklankę wody.
-Dzięki. - przyjął napój i napił się go. Tego mu było trzeba. Nie zastanawiał się , skąd Erza wiedziała , że miał ochotę na zimną wodę.
-To... odpowiesz na moje pytanie ?
-A Ultear i Meredy? Mają się gdzie podziać ?
-Tak. Zakwaterowały się już na Wróżkowych Wzgórzach... - powiedziała , nadal nie racząc spojrzeć na Fernandesa.
-Hmm... A jest może jakiś akademik dla mężczyzn ? - spytał z nadzieją.
-Nie ma...
-To chyba będę musiał coś wynająć...
-Wątpię , że Ci się uda... Jesteś poszukiwany... - wytłumaczyła - Dlatego sobie tak myślałam... że może... zamieszkałbyś razem ze mną... - teraz jej twarz była bardziej czerwona niż włosy.
Chłopak , który pił właśnie wodę , wypluł ją na schody. Co było błędem. Poślizgnąwszy się , próbując się ratować przed upadkiem , złapał się za ramię Tytani , która stała wyżej. Jednak nie udało mu się. Razem z Erzą spadli na na stół , przy którym siedziała Lucy i Levy. Szklanki się roztrzaskały , jedzenie rozprysło na wszystkie strony , brudząc członków gildii , którzy znajdowali się najbliżej. Wszyscy myśleli , że skończyło się tylko na tym. Jednak gdy przetarli oczy , ukazał im się niebywały widok. Usta Jellala spoczywały na wargach Tytani , a bluzka dziewczyny podwinęła się tak , że wyglądało jakby zaraz mieli robić "to". (dop.autora : Boshe nie wiem co we mnie wstąpiło xD )
-Erza chyba wybrała sobie zły dzień , na nie noszenie zbroi... - skomentowała Cana.
-Za to Ty , ciągle wyglądasz jakbyś była naga. - powiedział Laxus.
-A co ? Podoba Ci się mój ubiór ? - spytała , siadając okrakiem na jego kolanach.
-C-cana co Ty... - Laxus spalił buraka. (dop.autora : zawstydzony Laxus O.o)
Dziewczyna pchnęła go za bar. Krzesło , na którym siedzieli , przewróciło się z dość głośnym przy tym dźwiękiem. Nikt jednak nie zwracał na to uwagi. Każdy był teraz zajęty błaganiem Erzy o przebaczenie. Bo według niej to ich wina , dlatego zastraszała ich , że jeżeli o tym nie zapomną , to poodcina łby.
Tymczasem brunetka , nieuchronnie zbliżała się do ust Laxusa.
-Ca... - nie dokończył , gdyż poczuł słodkość zmieszaną z alkoholem. Dziewczyna całowała go namiętnie rozpinając przy tym guziki jego fioletowej koszuli. Blondyn nie mógł się już temu oprzeć. Razem ze swoją partnerką poczołgał się cicho do kantorka , gdzie barmanka trzymała sake i ciasta truskawkowe dla Erzy. (dop.autora : nie ! Jeszcze tak nie ześwirowałam , żeby opisać co oni tam robili xDDD )
~*~
Lucy i Levy przechadzały się leniwie po mieście. Zaciekawiona blondynka wysłuchiwała opowieści o gildii. Niebieskowłosa gadała jak najęta. Skąd Natsu zna Happiego. Bitwę z Phantom Lord. O Edolas. Tak wiele się dowiedziała w zaledwie jeden dzień. Lecz o jednej rzeczy nie pomyślała...
-Jasna cholera ! Ja nie mam gdzie spać ! - krzyknęła , a przechodni spojrzeli się na nią jak na wariatkę.
-Nie martw się Lu-chan ! Chodź idziemy czegoś poszukać ! - powiedziała druga dziewczyna i pociągnęła blondwłosą w stronę innych uliczek Magnolii.
...
-A więc chcesz wynająć mieszkanie? - spytała przygruba kobieta w dość odważnym stroju.
-T-tak ! - odpowiedziała szybko Lucy. - Wiesz co , to chyba zły pomysł... - szepnęła pochylając się niezauważalnie do ucha Levy.
-Dobrze. Ale masz płacić czynsz regularnie ! - krzyknęła gospodyni i rzuciła klucze do mieszkania.
-Już myślałam , że umrę zanim się zgodzi... - jęknęła Lucy i razem z przyjaciółką weszła do pomieszczenia.
~*~
Nastał 31 grudnia. To właśnie dziś o godzinie 21:00 wszyscy członkowie Fairy Tail , mieli się pojawić w gildii. A na co? Oczywiście na sylwestra ! Jednak zanim miało to nastąpić , musieli zebrać się wcześnie rano w pomieszczeniu.
-Spać mi się chce... - wzdychał raz po raz Natsu.
-Ciekawe o co im chodzi. - powiedział Happy , ziewając przy tym bardzo szeroko. Byli właśnie w drodze , gdy niespodziewanie wpadli na coś , a raczej na kogoś , wychodzącego z zaułka.
-Cześć Natsu ! Idziesz w stronę gildii ? Może pójdziemy razem ? - i nim zdążył odpowiedzieć , Lisanna pociągnęła go do Fairy Tail.
...
Juvia szła spokojnie ulicami miasta. Była szósta rano , więc nie dziwiło jej , że ludzie jeszcze spali. No ale kto normalny ogłasza zbiórkę o tej godzinie. Tylko Makarov był do tego zdolny. W końcu jest już z niego stary dziad. A starzy ludzie mają w zwyczaju wstawać wcześniej. Było nawet ciepło. Chociaż aktualnie pieczę na światem stawiał grudzień. Zimowe słońce powoli zaczęło wstawać. Nadal było ciemno. Do tego Juvia szła tymi ciemniejszymi uliczkami. Od niedawna wyprowadziła się z akademiku dla dziewcząt. Kupiła sobie własny domek. Choć domek to mało powiedziane. Nabyła wille , która śmiało mogła pomieścić jakieś małżeństwo z szóstką dzieci. A dlaczego je kupiła? Oczywiście na swoją przyszłość z Grayem , której była pewna. Niespodziewanie ktoś ją złapał za rękę i przyciągnął do siebie. Czuła od owej osoby chłód. Przestraszona odwróciła się lekko. Kątem oka zobaczyła , że ów postać nie ma na sobie koszuli.
-Gray-sama przestraszył Juvię. - powiedziała.
-Przepraszam. Chciałem Ci zrobić niespodziankę. - wytłumaczył chłopak i wypuścił dziewczynę z objęć.
Niebieskowłosa chciała zachowywać się normalnie , jednak fakt , że lodowy mag jest jakiś milszy , doprowadzał ją do szybszego bicia serca.
-Czy c-coś się stało? - zająknęła się dziewczyna.
-A no... Może pójdziemy gdzieś razem ? - spytał chłopak , spoglądając w jej granatowe oczy.
Zarumieniona patrzyła z niedowierzaniem. Jej obojętny wyraz twarzy , przybrał różowy odcień. Czyżby jej życzenie się spełniło ?
-Juvia uważa , że to miło ze strony Gray-samy , ale czy Juvia i Gray-sama nie powinni iść do gildii?
-E tam ! Mogą przecież chwile poczekać ! - mówiąc to złapał dziewczynę za rękę i pobiegł z nią w stronę parku.
Niebieskowłosa chciała zachowywać się normalnie , jednak fakt , że lodowy mag jest jakiś milszy , doprowadzał ją do szybszego bicia serca.
-Czy c-coś się stało? - zająknęła się dziewczyna.
-A no... Może pójdziemy gdzieś razem ? - spytał chłopak , spoglądając w jej granatowe oczy.
Zarumieniona patrzyła z niedowierzaniem. Jej obojętny wyraz twarzy , przybrał różowy odcień. Czyżby jej życzenie się spełniło ?
-Juvia uważa , że to miło ze strony Gray-samy , ale czy Juvia i Gray-sama nie powinni iść do gildii?
-E tam ! Mogą przecież chwile poczekać ! - mówiąc to złapał dziewczynę za rękę i pobiegł z nią w stronę parku.
~*~
Lucy wraz z Levy szła w stronę Fairy Tail. Rozmawiały , nie śpiesząc się. Skręcając w boczną uliczkę , ujrzały jak Lisanna siłą ciągnie Natsu. Różowowłosy zobaczył dziewczyny. Jego wzrok jednak zatrzymał się na blondynce. Szybko wyrwał się białowłosej i popędził w stronę magini.
-Hej , Lucy ! - krzyknął , uśmiechając się w ten jego sposób.
-Cześć. - odwzajemniła gest.
-Wybierasz się do gildii ? Może pójdziemy razem? - spytał
-Wybacz, ale idę z Levy. Jak chcesz możesz iść z nami. - powiedziała - Lisanna też idziesz ? - te słowa skierowała do zbliżającej się dziewczyny.
-Nie. Ja IDĘ z Natsu. - na słowo "idę" tak nacisnęła , że blondwłosą przeszły ciarki. Czy ona była zazdrosna o chłopaka ? A może ze sobą chodzą ? Lucy snuła te i inne domysły , póki nie poczuła , że zaczyna się unosić.
-Dobra Happy lecimy ! - usłyszała głos z dołu. Patrząc pod siebie , zobaczyła jak Salamander podnosi kciuk do góry. Po chwili coś szarpnęło. Niebieski kot unosił ją w powietrzu , lecąc najprawdopodobniej w stronę wszystkim znaną. Obok nich biegł chłopak.
...
-Jeszcze Cię zdobędę , Natsu...
(dop.autora : Tak wiem wątek Nalu banalny , ale wyczerpały mi się romantyczne pomysły T_T )
~*~
Mała istotka o niebieskich włosach szła jaśniejącymi uliczkami miasta.
-Głupi Natsu... Tak zabierać Lucy bez jej zgody... - mówiła pod nosem - Chociaż... pasują do siebie. - na samą myśl o hucznym weselu i blondynki z dzieckiem na rękach , uśmiechnęła się.
Całkowicie odpłynęła. Zamyślona , zastanawiała się z kim ona mogłaby być. Jet i Droy odpadali. Co jak co , ale z tymi przygłupami nie będzie chodzić. Chodząc z głową w chmurach , walnęła o coś. Przez chwile myślała , że to jakiś słup. Ale pech sprawił , że był to Gajeel.
-Hej , mała uważaj jak chodzisz... - powiedział do niej chłodnym głosem.
-Sorki... - odpowiedziała i jakby nigdy nic ruszyła przed siebie.
Szła , nie zwracając uwagi na chłopaka idącego obok. W końcu nie wytrzymała.
-Dlaczego za mną idziesz ?! Nie masz nic lepszego do roboty , niż naprzykrzanie mi się ?! - krzyknęła , nadymając już czerwone ze złości policzki.
-Muszę pilnować , żebyś znowu na kogoś nie wpadła. - powiedział - I nie zrobiła sobie krzywdy... - dodał ciszej.
~*~
Kiedy wszyscy doszli do Fairy Tail , mistrz Makarov wkroczył na przygotowaną wcześniej scenę.
-Witajcie , moje dzieciaczki ! Pewnie zastanawiacie się , po co zwołałem was tak wcześnie do gildii. Otóż wraz z Gildartsem i Mircią , postanowiliśmy urządzić zadanie sylwestrowe. Jednak nie jest to zwykłe zadanie ! W tych workach , znajdują się koperty. Napisane jest w nich co musicie zrobić na sylwestrze. Każdy będzie losował ! Nie ma zmiłuj ! - powiedział i gestem zaprosił wszystkich do wzięcia udziału. Dziewczyny ustawiły się do przebranej za panią mikołajową Mirajane , a mężczyźni do Gildartsa , który miał na sobie białą brodę.
Przyszła kolej na Lucy. Zestresowana zamknęła oczy i na chybił trafił sięgnęła do wora. Odchodząc z kolejki podeszła do Levy , która zmartwiona patrzyła się w swój los. Poszła w ślady innych. Blondynka otworzyła kopertę.
-To są jakieś jaja... - szepnęła , widząc co tam jest napisane.